Kupujesz produkt, czy jednak chciałbyś kupić bezpieczeństwo? EDR/XDR to nie wszystko!
11/19/2025

Czy naprawdę kupujesz bezpieczeństwo, kiedy decydujesz się na EDR czy XDR? A może tylko produkt – elegancko opakowany, obiecujący, ale bez realnego wpływu na odporność Twojej firmy na cyberataki? Dzisiaj bezpieczeństwo IT stało się jednym z najczęściej omawianych tematów w zarządach firm. Z jednej strony rośnie świadomość zagrożeń, z drugiej presja sprzedaży rozwiązań, które "załatwią temat". Niestety, samo wdrożenie narzędzia nie rozwiązuje problemów, to tylko początek.
Przykładem tego może być historia polskiej firmy opisana w Zaufanej Trzeciej Stronie . Pomimo zastosowania nowoczesnego EDR, organizacja prawie padła ofiarą skutecznego ataku. To doskonale obrazuje, że samo posiadanie technologii nie gwarantuje bezpieczeństwa.
Na początek ustalmy definicje. EDR (Endpoint Detection and Response) to system służący do monitorowania, wykrywania i reagowania na zagrożenia w punktach końcowych – komputerach, laptopach, serwerach. XDR (Extended Detection and Response) idzie o krok dalej, agreguje dane nie tylko z punktów końcowych, ale też z sieci, chmur i innych źródeł, tworząc bardziej zintegrowany obraz zagrożeń.
Brzmi imponująco, prawda? I rzeczywiście, te systemy potrafią zdziałać wiele: wykrywają nietypowe aktywności, zatrzymują malware, izolują zagrożone urządzenia. Problem pojawia się jednak, gdy organizacja traktuje je jako jedyne narzędzie zabezpieczające. Wtedy EDR/XDR staje się niczym luksusowy alarm zamontowany w domu, do którego wszyscy mają otwarte drzwi.
Dla wielu przedsiębiorstw inwestycja w EDR/XDR to efekt nacisku (audytorów, klientów, wymogów RODO, ISO czy NIS2). Coraz częściej cyberbezpieczeństwo staje się wymogiem biznesowym. Do tego dochodzi marketing. Producenci rozwiązań prześcigają się w prezentacjach skuteczności wykrywania zagrożeń, bazując na zaawansowanej analizie behawioralnej, AI czy machine learningu.
Problem w tym, że wiele firm traktuje zakup takiego rozwiązania jako “odfajkowanie” bezpieczeństwa, raz wdrożone i zapomniane. Bez pełnego zrozumienia tego, jak działają, co wymagają do działania i jakie mają ograniczenia, stają się drogim, ale bezużytecznym narzędziem.
Mit "kupionego bezpieczeństwa"
Kupując EDR/XDR, kupujesz produkt, nie proces. A bezpieczeństwo to właśnie proces, który jest dynamiczny, ciągły, wymagający zaangażowania ludzi, kompetencji i świadomości. Często firmy popełniają błąd myślowy: “skoro mam EDR, to jestem bezpieczny”.
Bezpieczeństwo to nie tylko narzędzia, ale też procedury, polityki, regularne testy, analiza incydentów i szybka reakcja. Jeśli kupujesz EDR i nie masz zespołu, który go odpowiednio skonfiguruje oraz aktywnie monitoruje, analizuje alerty i podejmuje decyzje, to tak, jakbyś kupił system alarmowy, czujki ustawił byle jak i nie podłączył go do centrali monitoringu.
W artykule Zaufanej Trzeciej Strony opisano przypadek firmy, która była niemal ofiarą skutecznego ataku, pomimo że miała wdrożony EDR od znanego producenta. Atakujący użył legalnego narzędzia aby uzyskać zdalny dostęp do stacji roboczej użytkownika. EDR zarejestrował aktywność, ale... nikt nie zareagował. System działał poprawnie, ale nie było człowieka, który by to odczytał i podjął działanie.
To pokazuje dwa problemy: brak reakcji operacyjnej i ignorowanie niepozornych alertów. Samo narzędzie nie powstrzyma ataku, jeśli nikt nie reaguje. To jak kamera monitoringu – nic nie da, jeśli nikt jej nie obserwuje.
Zacznijmy mówić otwarcie. Technologia, choć ważna, to tylko narzędzie. Bez ludzi, procesów i kompetencji, nawet najbardziej zaawansowany system jest jedynie ozdobą na dashboardzie. W świecie cyberbezpieczeństwa wiele firm zapomina o tym podstawowym fakcie. Kupują produkt, który ma “działać sam”, ignorując fakt, że jego skuteczność zależy od tego, jak i przez kogo będzie obsługiwany.
Nawet najlepszy EDR czy XDR nie zadziała bez odpowiedniego zespołu analityków, administratorów i inżynierów, którzy wiedzą, co robią. Potrzebni są ludzie, którzy potrafią interpretować alerty, korelować zdarzenia i podejmować decyzje operacyjne. Jeśli firma liczy, że technologia "zrobi wszystko za nich", to inwestuje w złudzenie.
Nie zapominajmy też o znaczeniu szkoleń i budowaniu świadomości wśród pracowników. Przeciętny użytkownik nadal jest jednym z najczęstszych wektorów ataku. Phishing, inżynieria społeczna, nieostrożne kliknięcia. To wszystko obszary, których EDR nie zatrzyma, jeśli użytkownik sam wprowadzi zagrożenie do systemu.
Luki pomiędzy narzędziami a praktyką
Między posiadaniem narzędzia a skutecznym bezpieczeństwem istnieje ogromna przepaść. Dlaczego? Bo narzędzia często są źle skonfigurowane, nieaktualne, nieintegrowane z innymi systemami, a co najgorsze, ich alerty są ignorowane lub zbagatelizowane. To tzw. “alert fatigue” czyli zmęczenie powiadomieniami, które prowadzi do zignorowania ważnych informacji.
W praktyce wiele firm korzysta z kilku rozwiązań, które działają w odizolowanych silosach np. EDR, PAM, SIEM, firewalle, IDS/IPS, ale nie ma mechanizmu, który pozwala na ich spójną analizę. Brakuje korelacji zdarzeń, która pozwoliłaby dostrzec atak w pełnym kontekście. W efekcie pojawiają się “ślepe strefy”, które atakujący chętnie wykorzystują.
Do tego dochodzi często brak odpowiednich procedur. Nie wiadomo kto ma zareagować, jeśli pojawi się alert. Czy reakcja ma być automatyczna czy manualna? Czy zespół ma plan działania? To wszystko powinno być częścią dojrzałej strategii bezpieczeństwa, a nie tylko opisem produktu na stronie producenta.
Najczęstsze błędy przy wdrażaniu EDR/XDR
Błąd numer jeden? Wiara, że wdrożenie równa się ochrona. Niestety, samo zainstalowanie agenta EDR nie znaczy, że system działa poprawnie. Oto lista najczęstszych błędów, które firmy popełniają:
- Brak zasobów ludzkich do obsługi – EDR/XDR generują setki alertów dziennie. Ktoś musi je analizować.
- Złe rozumienie zakresu działania – te systemy nie ochronią przed wszystkim, EDR/XDR dostarczają informacji oraz wiedzy, którą trzeba przekuć w proces bezpieczeństwa.
- Brak integracji z innymi systemami – cyberbezpieczeństwo to jeden ekosystem, a nie pojedyncze rozwiązania.
- Zaniedbanie aktualizacji i konfiguracji – EDR/XDR musi być aktualny i dobrze skonfigurowany wraz z eliminacją false positiwe.
- Brak testów skuteczności – kiedy ostatnio testowałeś, jak EDR reaguje na symulowany atak?
EDR/XDR to nie “kup i zapomnij”. To system wymagający ciągłej opieki, kalibracji i optymalizacji. Nie inaczej niż infrastruktura IT czy sprzęt serwerowy.
Nie trzeba być ekspertem, żeby dostrzec, ile rzeczy może pójść nie tak. Ataki nie zawsze są spektakularne, często zaczynają się od prostych błędów:
- Phishing – użytkownik klika w złośliwy link, a EDR nawet nie wykrywa tego jako zagrożenie.
- Living off the Land (LotL) – atakujący korzysta z PowerShella, WMI czy innych legalnych narzędzi. Dla EDR to codzienność, więc trudno to oznaczyć jako incydent.
- Ruch boczny (lateral movement) – atakujący po przejęciu jednego urządzenia przenosi się do innych, wykorzystując luki w konfiguracji sieci.
- Ataki wewnętrzne (insider threats) – pracownik ma dostęp do danych i systemów, więc może działać niezauważenie, nawet z aktywnym EDR.
Te scenariusze pokazują, że trzeba patrzeć szerzej niż tylko na technologię. Trzeba mieć zespół, który potrafi rozpoznać nietypowe zachowania, zna infrastrukturę i rozumie kontekst działania organizacji.
Wdrożenie EDR to nie koniec drogi, ale początek. Bezpieczeństwo to proces ciągłego doskonalenia: monitorowania, analizy, testowania i ulepszania. Tylko organizacje, które traktują bezpieczeństwo jako proces cykliczny w modelu planuj -> wdrażaj -> sprawdzaj -> działaj są w stanie realnie zmniejszyć ryzyko ataków.
Trzeba zrozumieć, że cyberbezpieczeństwo nie jest projektem z metką “zakończony”. To coś, co trwa każdego dnia, każdej godziny. Zmieniają się zagrożenia, zmieniają się wektory ataku, zmienia się sposób działania organizacji, wszystko to wymaga aktualizacji polityk, narzędzi i sposobu myślenia.
Jeśli naprawdę zależy Ci na bezpieczeństwie, musisz spojrzeć poza same narzędzia i produkty. Czas porozmawiać o Atende Security Suite czyli o Dziale Cyberbezpieczeństwa połączonym z SOC (Security Operation Center).
Atende Security Suite to zespół ludzi, technologii i procesów, którego zadaniem jest przede wszystkim proaktywne zabezpieczanie, a następnie stałe monitorowanie, analizowanie i reagowanie na zagrożenia. To właśnie tutaj alert z EDR nie zostaje “przeoczony”, ale trafia do analityka, który podejmuje świadomą decyzję: czy to fałszywy alarm, czy realne zagrożenie.
Threat hunting w ramach Działu Cyberbezpieczeństwa od Atende idzie o krok dalej. To proaktywny proces poszukiwania ukrytych zagrożeń, które mogą przejść niezauważone przez automatyczne mechanizmy i być przyczyną incydentu. To analityk, który np. zadaje pytanie: „Jak zarządzasz kontami uprzywilejowanymi, czy proces ten nie powoduje zagrożeń?”. EDR/XDR tego nie sprawdzą, ale człowiek, który zna kontekst i infrastrukturę, ma szansę zweryfikować dany proces i doradzić jak go uszczelnić.
Nie ma bezpieczeństwa bez ludzi. I to nie tylko tych w IT. Każdy pracownik to potencjalna ofiara phishingu, nieświadomy źródło ryzyka lub... najskuteczniejszy element obrony. Wszystko zależy od poziomu świadomości.
Budowanie kultury bezpieczeństwa zaczyna się od edukacji, ale nie jednorazowego szkolenia na Teamsach. Potrzebne są regularne kampanie, praktyczne ćwiczenia (np. symulowany phishing), quizy, newslettery. Trzeba mówić językiem zrozumiałym dla wszystkich, bez żargonu, technikaliów i skrótów. W usłudze Atende Security Suite dostajesz to w standardzie. Dbamy o każdy aspekt cyberbezpieczeństwa.
Warto też pamiętać, że usługa Atende Security Suite to nie luksus zarezerwowany dla największych korporacji. Model usługi został tak zorganizowany, że nawet średnie czy małe firmy mogą korzystać z wiedzy i doświadczenia specjalistów Atende.
Kupując EDR/XDR, nie kupujesz bezpieczeństwa – kupujesz jego potencjał. To, czy zostanie on wykorzystany, zależy od ludzi, procesów i kultury Twojej organizacji. Technologia bez człowieka i procesu nie działa.
A Ty kupujesz EDR’a czy jednak stawiasz na cyberbezpieczeństwo?
Autor: Karol Kij, Dyrektor Działu Rozwiązań Cyberbezpieczeństwa w Atende S.A.